Relacja z Violetta Live w Polsce.
Tak było w Łodzi...
Gdy w Atlas Arenie zgasły światła, pisk kilku tysięcy dziewcząt
był ogłuszający. Kto by przypuszczał, że hałas generowany przez
tysiące dziecięcych gardeł może być większy niż na metalowym
koncercie. Scena zamieniła się w rozgwieżdżone niebo, z którego
po chwili "zstąpiła", a właściwie zjechała na podwieszonej
platformie 18-letnia Martina Stoessel. "Tini" wciela się w
tytułową bohaterkę muzycznej telenoweli Disney Channel
"Violetta". To obecnie najpopularniejszy w Polsce serial dla
dzieci i młodzieży. Po zakończeniu emisji, obsada hitowej
produkcji ruszyła w trasę koncertową "Violetta Live". 29 marca
w Łodzi zakończyła się europejska część tournee. By zobaczyć na
żywo Martinę, Jorge, Diego, Mercedes czy Ruggero, do Łodzi
przybyło dwanaście tysięcy młodych fanów i ich rodziców.
Gdy obsada wykonała przebojową "Euforię", Rugerro -
serialowy Federico przywitał się z fanami po polsku, pojawiła się
też Justyna Bojczuk. Polska aktorka, która wystąpiła w trzecim
sezonie "Violetty", poprowadziła niedzielny koncert. Po
energicznym wstępie nastąpiła zmiana nastroju. Na scenie zostali
Martina i Jorge, który w serialu gra Leona, ukochanego Violetty.
Para wykonała romantyczne "Podemos", siedząc razem na
huśtawce. Nie było czasu na długie wzruszenia, bo zaraz męska
część obsady zaserwowała V-lovers, bo tak nazywają się fani
"Violetty", hit "Are you ready for the ride".
Akustyczne "Voy por ti" w wykonaniu Jorge zamieniło się w
prawdziwie rockowego bangera. Chłopak zaraz oddał scenę
Martinie, która w różowej peruce i krótkiej cekinowej spódniczce
odśpiewała balladowe "Underneath it all". W pewnym momencie
na scenie wylądowali Diego i Jorge. W serialu ich bohaterowie
rywalizowali o serce Violetty. Sytuacja między dwoma amantami
zdawała się napięta. Jednak publiczność wiedziała, że to tylko
koleżeńskie przekomarzanki, bo tak naprawdę chłopaki są
"amigos".
16-letnia Jessica prowadzi bloga o serialu. Bilet na "Violetta
Live" dostała na Gwiazdkę. Jej mama spędziła sześć godzin przy
komputerze, żeby go kupić. Najlepszy jej zdaniem moment
koncertu? Kiedy Leon powiedział Violetcie "kocham cię" po
polsku. Tej nocy chyba wiele dziewcząt będzie miało sny o takim
właśnie wyznaniu uczuć. Ale wzruszających momentów nie
brakowało. Pod koniec wieczoru Tini pojawiła się na scenie
owinięta polską flagą i podziękowała V-lovers za wsparcie.
Podczas następnej piosenki - "Ser Mejor", w Atlas Arenie
zagościła jeszcze większa polska flaga - przygotowana przez
fanów (płyta machała czerwonymi kartkami, a trybuny białymi).
Martina, nie kryjąc wzruszenia, wykrzyknęła "viva Polonia!"
Spektakularne fioletowe show finiszowało przebojem "En mi
mundo". Wtedy już V-lovers nie mogli usiedzieć na miejscach.
Rodzice tylko fotografowali swoje skaczące i śpiewające
pociechy. Znajomość hiszpańskich tekstów jest wśród fanów
"Violetty" obowiązkowa. Żadna edukacyjna inicjatywa krzewiąca
naukę języka hiszpańskiego nie zdziałała tyle, co disneyowski
serial. Po gromkich owacjach Martina jeszcze raz wyszła na
scenę, tym razem utrzymaną w mroźnej atmosferze. Na
pożegnanie zaśpiewała "Libre soy" z "Krainy Lodu".
Kiedyś bohaterowie ulubionych dziecięcych seriali i filmów
uwięzieni byli na ekranach. Można było co najwyżej zbierać
gadżety - za moich czasów karteczki. Dziś, całkiem dosłownie, są
na wyciągnięcie ręki. "Violetta Live" to imponujące widowisko,
rozmachem dorównujące wielkim koncertom muzycznych gwiazd.
Bo dzieci to dziś ważna i wymagająca publiczność.
Filmu nie wstawiamy, ponieważ wolimy poczekać na lepszą wersję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wulgarne komentarze będą usuwane.